top of page

Pustynia nieczytelników

Zdjęcie autora: Paweł KonzalPaweł Konzal

Za 10 dni świętować będziemy 106. rocznicę odzyskania niepodległości. Za 60 dni zamknięty zostanie ostatni kiosk Ruchu. Obydwa wydarzenia są ze sobą głęboko powiązane, choć rewolucja wtórnej analfabetyzacji dokonuje się po cichu. Polska staje się pustynią słowa pisanego, zarówno w odniesieniu do prasy codziennej, jak i książek. Cywilizacyjnie cofamy się w porównaniu do np. Francji, mającej więcej niezależnych księgarni niż USA i Wielka Brytania łącznie.

W czasach podległości walka o dostęp do słowa pisanego była jednym z kluczowych elementów zmagań o zachowanie kultury polskiej. Wysoka pozycja literatury zaowocowała 6. na świecie miejscem pod względem liczby Nagród Nobla w dziedzinie literatury. Jest to szczególne osiągnięcie, gdyż polski jest językiem hermetycznym o ograniczonym zasięgu – posługują się nim prawie wyłącznie Polki i Polacy.

Już w miesiąc po odzyskaniu wolności, w grudniu 1918 r., Jan Gebethner i Jakub Mortkowicz założyli Polskie Towarzystwo Księgarni Kolejowych „RUCH”. Jeśli czytasz ten tekst w wersji papierowej, to prawdopodobnie już dziś pokonałeś dłuższą niż rok temu drogę by nabyć Plus Minus. Od stycznia droga ta wydłuży się jeszcze bardziej. Ruch, mający 25 lat temu 31 tys. punktów sprzedaży, zamknie niedługo ostatni kiosk.

W podobny sposób znikają księgarnie. W ciągu dekady zniknęła co trzecia z nich, co trzy dni zamykana jest kolejna. Już dziś będąc w centrum stolicy, np. na rondzie de Gaulle’a, musimy pokonać 1-1,5 km do najbliższego punktu sprzedaży prasy. Przez 71 lat na rondzie działał Empik i dwa kioski Ruchu. W niewielkiej odległości – obok Smyka, na placu Trzech Krzyży itd. – znajdowały się kolejne kioski. Dziś nie ma po nich żadnego śladu. Czy ma to znaczenie, skoro część czytelników przeniosła się na format cyfrowy?

Tak, format ma znaczenie. Tak jak picie wina w plastikowym kubku różni się od degustacji w kieliszku, tak przeglądanie wiadomości na telefonie czy tablecie różni się od lektury prasy. Format papierowy sprawia, iż trafiamy na artykuły, z którymi nie zetknęlibyśmy się w inny sposób. Sąsiadują one na szpalcie z tekstami, które nas interesują. Podobnie w księgarni, obok książek których szukamy, natykamy się na nieznane dla nas pozycje. W ten sposób poszerza i wzbogaca się nasz horyzont myślowy i kulturowy.

Format cyfrowy nie sprzyja czytaniu „od deski do deski”. Lektura wyłącznie tekstów, które podsuwa nam algorytm lub które przykuwają wzrok szokującym tytułem, prowadzi do zawężania naszego widnokręgu. Następstwem jest spadek czytelnictwa. Największa polska gazeta codzienna w latach 90. miała nakład 570 tys. egzemplarzy. Dziś jej sprzedaż w papierze to ok. 48 tys. Do tego dochodzi 300 tys. cyfrowych abonentów. W sumie jest to spadek o przynajmniej 40%. Przynajmniej, gdyż egzemplarz papierowy był często czytany przez kilka osób w rodzinie, firmie itp.

75 lat temu Orwell napisał w Roku 1984.: „Każdy zapis został zniszczony lub sfałszowany, każda książka przepisana […], proces ten trwa dzień po dniu i minuta po minucie. Nic nie istnieje poza niekończącą się teraźniejszością, w której Partia ma zawsze rację”. Jak wygląda sytuacja AD 2024? Tytuły artykułów i cyfrowe teksty encyklopedyczne zmieniają się w sposób ciągły i dla odbiorcy niezauważalny. Nie wiemy co dekadę lub dwa dni temu pisano np. w notce biograficznej o Churchillu. Widzimy wyłącznie, co pisze się o nim dziś. Płynność rzeczywistości oznacza, że istnieje wyłącznie teraźniejszość. Kto w świecie bez pamięci będzie mieć rację?

Państwo polskie, hucznie świętujące kilka lat temu „100 lat Niepodległej” nie wspiera kultury słowa pisanego i nie dba w wystarczającym stopniu o rozwój i kontynuację czytelnictwa. Pozytywnym wyjątkiem są miejskie czytelnie i biblioteki. To jednak nie wystarczy. Brak efektywnej polityki państwa i miast w tym zakresie powoduje cywilizacyjny regres. Zamiast stawać się barbarzyńską pustynią nieczytelników, skorzystajmy z doświadczeń np. Francji, by wspierać łatwy, przystępny i codzienny dostęp do drukowanych tekstów.


* Tekst ukazał się w Plus Minus wydanie 01-03 listopada 2024r. https://www.rp.pl/plus-minus/art41377261-pawel-konzal-pustynia-nieczytelnikow

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page